Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą pełne nadziei i niosą ze sobą ciepło rodzinnych spotkań, wyzwań i wspólnego dzielenia się chwilami szczęścia.
O wsparciu samorządu województwa opolskiego dla firm z regionu z marszałkiem województwa Andrzejem Bułą rozmawia Piotr Wrona
- Małe i średnie przedsiębiorstwa to filar opolskiej gospodarki. Z powodu epidemii koronawirusa i związanych z tym decyzji rządu teraz nie działają zakłady usługowe. Część pracodawców poleciła swoim pracownikom, by pozostali w domach. Jedno z zadań urzędu marszałkowskiego to wsparcie przedsiębiorców. Jaki pakiet pomocowy przygotował zarząd województwa dla firm i przedsiębiorców?
- Trudno mówić, że ujęliśmy to w jakiś pakiet pomocowy. Ale z pewnością wyznaczyliśmy priorytety dla poszczególnych naszych departamentów, które zajmują się współpracą z przedsiębiorcami, tak by móc reagować w sposób elastyczny i przynajmniej zadowalający dla firm. Co z tego wynika? Po pierwsze to, że wszelkie wnioski o płatność ze strony przedsiębiorców korzystających z unijnych dotacji będą załatwiane priorytetowo. Zarówno w Urzędzie Marszałkowskim, jaki i Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki czy Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Mamy obecnie podpisanych 700 umów z różnymi beneficjentami i zdajemy sobie sprawę, że oni czekają na te pieniądze. Przeznaczą je zapewne albo na pensje da pracowników, albo opłacą z nich koszty stałe, związane z prowadzoną działalnością. Nadal nieprzerwanie pracujemy też nad oceną kolejnych wniosków złożonych przez przedsiębiorców o dofinansowanie. Mowa tu o takich działaniach, jak technologie informacyjno-komunikacyjne czy innowacje w przedsiębiorstwach. Zapewniam, że pracujemy i oceniamy te wnioski. Nie będziemy absolutnie nic odwoływać. Umowy pewnie będziemy podpisywać zdalnie, ale proszę, by nikt nie rezygnował ze swoich planów gospodarczych jeśli chodzi o współpracę z urzędem marszałkowskim. Trzeba mieć jednak na uwadze, że w związku z zagrożeniem koronawirusem, nasze departamenty także nie pracują w pełnym składzie.
- Co jeszcze Urząd Marszałkowski może zaproponować firmom?
- Chcemy wyjść naprzeciw aktualnej sytuacji firm i ich pracowników, czyli osób najbardziej narażonych na skutki gospodarcze sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się z powodu epidemii. Mamy analizę, z której wynika, że 200 tys. pracowników jest zagrożonych tym, iż nie będzie miało zatrudnienia przez miesiąc czy dwa. Podjęliśmy więc rozwiązania systemowe, przede wszystkim takie, które dobrze funkcjonowały przez wiele lat. Chodzi o współpracę z powiatowymi urzędami pracy i Wojewódzkim Urzędem Pracy dotyczącą wsparcia dla pracowników, którzy tracą zatrudnienie. Jesteśmy w stanie zwiększyć pieniądze na działania w tym zakresie. Kolejna istotna kwestia to pomoc dla samych przedsiębiorców. Nie możemy niestety pokusić się o jakieś bezpośrednie wsparcie. Ważne, by do tego podejść systemowo. My w województwie i z Regionalnego Programu Operacyjnego nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Dlatego liczymy, że w całym zestawie rozwiązań dla pracowników i przedsiębiorców, ważną rolę odegra rząd. To, co z pewnością możemy zrobić, to zwiększyć o kilka milionów złotych pule pieniędzy dla powiatowych urzędów pracy czy kwoty na takie rozwiązania, jak pożyczki z odroczoną spłatą kwoty głównej dla firm. To jest to, co możemy teraz zrobić we własnym zakresie i co już robimy.
- Wśród firm, które najmocniej ucierpią wskutek epidemii, są głównie małe firmy usługowe: fryzjerzy, kosmetyczki, rzemieślnicy. Co urząd marszałkowski może im zaproponować?
- Trzeba pamiętać, że firmy te są jakoś ulokowane terytorialne. Dlatego prośba do samorządów, które też oczywiście nie mają w tej sytuacji łatwo z przeróżnymi obciążeniami, by może rozważyły formy ulg w podatku od nieruchomości. Trzeba też systemowo zastanowić się, na szczebli krajowym, nad zawieszeniem płacenia składek ZUS czy szybszym zwrotem podatku Vat dla firm. Obudowaliśmy się procedurami i formalnościami, ale w takim trudnym przypadku potrzebna jest pewna elastyczność. Ze swojej strony natomiast zachęcam przedsiębiorców do korzystania z pożyczek, których udzielać będzie Opolski Regionalny Fundusz Rozwoju. To będą pożyczki obrotowe z odroczoną spłatą. Będziemy się starali przeznaczyć na tego typu działania jak najwięcej pieniędzy. Mamy też do dyspozycji kilkadziesiąt milionów złotych na wsparcie ludzi, którzy rejestrować się będą w powiatowych urzędach pracy jako bezrobotni. Trzeba mieć na uwadze, że sytuacja jest wyjątkowo trudna. Dlatego należy zrozumieć wszystkie strony. Z jednej strony przedsiębiorców, którzy musieli zawiesić działalność, zwłaszcza tych na rynku usług. Z drugiej trzeba rozumieć frustrację i rozgoryczenie pracowników oraz ich rodzin. Potrzebujemy teraz naprawdę wiele zrozumienia i mobilizacji we wzajemnym zrozumieniu.
- Wiele firm w minionych latach skorzystało już z unijnych pożyczek finansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego Woj. Opolskiego. Co z ich spłatą? Jeśli firmy nie zarabiają, to będą mieć trudności finansowe.
- Jeśli to są pożyczki zaciągnięte w Opolskim Regionalnym Funduszu Rozwoju, to na pewno zdecydujemy o tym, jako walne zgromadzenie wspólników, aby odroczyć te spłaty. Czekamy też na systemowe rozwiązania ze strony banków komercyjnych, bo przedsiębiorcy tam też mają kredyty. Ważne jest, abyśmy w procesie niwelowania skutków gospodarczych koronawirusa potrafili w sposób obiektywny podejść do problemu. Bez względu na wielkość firmy. Trzeba pamiętać, że gospodarka jest mocno powiązana z sytuacją zdrowotną. A to oznacza, że różne decyzje, w zależności od rozwoju sytuacji, będą pewnie podejmowane z dnia na dzień. Ważne też, byśmy przy tej okazji rozumieli kompetencji poszczególnych samorządów. Dla przykładu podatek od nieruchomości leży w gestii samorządów lokalnych. Ja nie mam przywileju podejmowania decyzji w tej kwestii. Gdybym miał, to starałbym się pewnie za pomocą tego narzędzia jakoś pomóc. Generalnie jako samorządy mamy przypisane różne kompetencje w relacjach z przedsiębiorcami. Trzeba, żebyśmy potrafili to zrozumieć i umieli wzajemnie uzupełniać.
- Byłoby dobrze gdybyśmy za jakiś czas mogli rozmawiać o byłym wirusie i zakończonej epidemii. Jak Pan sobie wyobraża sytuację gospodarczą po koronawirusie?
- Jako zarząd województwa nadzorujemy szpitale wojewódzkie, więc muszę sobie przede wszystkim wyobrazić sobie kwestie bezpieczeństwa zdrowotnego. To jest kluczowe. Generalnie rzecz ujmując trzy elementy dla ogólnie pojętego bezpieczeństwa są bardzo ważne. Po pierwsze: bezpieczeństwo nasze jako mieszkańców. Po drugie – bezpieczeństwo w obszarze osób zajmujących się osobami potencjalnie chorymi czy wymagającymi opieki. Po trzecie – bezpieczeństwo ekonomiczne. Nawet jeśli teraz szykujemy większe możliwości dla służby zdrowia, jeśli kupimy więcej aparatów do badania próbek koronawirusa czy grypy, to niech to u nas już zostanie na przyszłość. Koronawirus nie odejdzie od nas samoczynnie, potrzebujemy zabezpieczenia. Trzeba też pewnie zweryfikować nasz potencjał kryzysowy. Czytałem niedawno o Tajwanie, gdzie było bardzo mało przypadków koronawirusa. Dlaczego? Pewnie w dużej mierze dlatego, że po przypadkach ptasich gryp i innych zagrożeń z ostatnich lat w tamtym obszarze świata Tajwan stworzył narodową agencję ds. epidemiologii. Pod koniec grudnia tamtejsi eksperci mieli już na uwadze zagrożenie i wdrożyli procedury, do których wszyscy się dostosowali. A my w naszych procedurach kluczymy. To pokazuje, jak musimy się zmienić. Potrzebne są choćby rezerwy materiałowe dla tych, którzy mają nas chronić. Albo rozwiązania, które pozwolą na szybkie stworzenie tych rezerw. Chodzi np. o możliwość szybkiego przekształcenia nawet prywatnych fabryk w zakłady produkujące maseczki, kombinezony czy fartuchy. Tak, by na przykład 50 mln sztuk maseczek weszło na rynek w dwa tygodnie.
- Dziękuję za rozmowę.